Bóg i Ja
Wewnętrzne rozmowy z Bogiem
Wewnętrzne rozmowy z Bogiem
Bóg i Ja
O mojej unikatowej relacji z Bogiem, tym jak do mnie przemawia w rozmowach które spisuję, a te rozmowy uzdrawiają mnie i moją rzeczywistość.
Gówniany złoty Budda
czyli
jedno z największych kłamstw Ego ( oddzielenie od jedności )
Jest taki konstrukt w każdym z nas, który myśli że są inni ludzie, konstrukt który dzieli, gdyż sam w sobie czuję się oddzielony i w oddzieleniu się zrodziło – znamy to jako Ego.( ang. Edge God Out.)
Przemyślenia te są owocem wewnętrznych procesów których doświadczam bardzo mocno od lutego tego roku, czyli dostrzeganie Gównianego Złotego Buddy w sobie, a co za tym idzie także w doświadczeniu które projektuje w odbiciu lustrzanym.
Ego które obiera się w złoto, samo w sobie jest czystym gównem, błotem które kocha cierpieć, a to cierpienie paradoksalnie ubiera w złote szaty by nie widzieć tego cierpienia które sam sobie sprawia.
Dlatego też zacząłem rzygać dosłownie i w przenośni wszelkimi formami duchowości – czemu formami?
Gdyż pomimo iż prawda jest we mnie od zawsze to moje własne konstrukty Egotyczne ciągle szukały jakiejś formy, i tak jest bo takie jest jest po prostu Ego. Wiecznie głodny nigdy nie nasycony stwór szukający zbawienia, szczęścia na zewnątrz.
Tak mocno i transparentnie dostrzegam w sobie te fałszywe formy, które wręcz krzyczą i terroryzują mnie o karminie, i doświadczając tego karmienia jednocześnie zaobserwowałem ten wieczny nienasycony głód, to zewnętrzne złoto, które jest fałszywym obrazem siebie.
Ego perfidnie zaczyna wykorzystywać wiedzę o żywym doświadczeniu, tworząc oręże do terroryzmu.
Żywe doświadczenie Boga jest Teraz, a pamięć o tym jest przeszłością, dlatego każda wiedza na ten temat odbiega od prawdy, która jest poza słowami, poza wiedzą.
Rzygając, czyli wyrzygując z siebie swoje własne konstrukty, oczywiście zaczyna to się odbijać w lustrzanym świecie, i tak samo transparentnie zaczynam dostrzegać to czasem w niektórych tekstach pisanych w tak zwanym świecie rozwoju.
Często omijam tego typu teksty, ale raz na jakiś czas tak mnie mdli na wymioty, że pozwalam sobie włożyć kij w mrowisko, albo po prostu stawiam granice tym absurdom, ponieważ jest to przestrzeń mojej własnej kreacji.
Pułapka w jaką w padłem w marcu tego roku podczas mojego głębokiego procesu ujawniania/uzdrawiania, polegała na tym że w pewnym momencie stałem się bierny w obserwacji tego wewnętrznego cierpienia, tych schematów które obserwowałem, które były transparentne, i tu wkradło się po cichu Ego które, mówiło do mnie moje własne słowa – obserwuj.
Obserwuj a ja będę cię dalej terroryzował – to obserwacja nagle stała się myślą o obserwacji. Obserwator został zastąpiony formą obserwatora – ja wiem że to jest paradoks, i mało kto to zrozumie, kto żyje tylko wiedzą o „duchowości”.
I tak byłem jak ping pong – odbijałem się od ścian dualizmu – o teorii o świetle i cieniu.
Zaznaczam teorii, gdyż prawda którą próbowałem przekazywać jest poza słowami, w ciszy.
I tak się wydarzyło że zostałem odsunięty od tej drogi tak zwanego „przewodnika/nauczyciela”, na jakiś czas – przez siebie samego, czyli zemdlenie kolejnymi warstwami fałszu.
Ta cicha prawda, ten prawdziwy Obserwator, ten tak zwany Bóg, zaczął stawiać granice, temu pozornemu fałszywemu obszytemu pomalowanemu złotem gównianego buddy. To stawianie granicy, to tak zwany miecz prawdy, rozpoznanie w miłości, a Ego nazwie to mieczem oczywiście, bo to jest jedyny konstrukt który cierpi na tym padole
I tak jak rozpoznanie, które w formie ciała i umysłu objawia się mówieniem stop, tak to stop stosuję wewnętrznie a także i zewnętrznie.
I to czasem widać w moich kąśliwych uwagach pod fałszywymi złotymi tekstami które zamiast przybliżać do Boga/Prawdy o tobie, kierują uwagę na podział i poszukiwanie prawdy w jakieś formie – i tu kłaniam się wczorajszemu tekstowi o Ariach który ujrzałem.
I stety niestety wiele Egomuszek krąży wokół tej złotej kupy i karmi się tego typu bzdurami w internecie.
To jest złote gówno i tyle.
Prawda jest taka że głęboko pod tą warstwą złota, które przykrywa to gówno, u źródła świeci wieczne światło Jedności bez którego nie było by tego Gówna i Ego.
Sami żeśmy sobie stworzyli zapomnienie/ Ego i teraz każdy sam indywidualnie, ale i globalnie budzi się z tego zapomnienia.
Dlatego też kończąc ten przydługi wywód – kłaniam się Chrystusowi w tobie który jest teraz, nie w formie i dążeniu do czegoś, próbie osiągnięcia czegoś ( przebudzenia czy oświecenia ) - ale tego że JUŻ TYM JESTEŚ
I z serca dziękuję przyjacielowi, który tymi słowami wskazał mi to o czym ponownie zapomniałem na chwilę – Już tym Jesteś.
~
Nawet jeśli ciemność cię ogarnie
To twoje Jestem nigdy nie zgaśnie
Pamiętaj
Twoje prawdziwe Ja nigdy nie gaśnie.
Dobrej nocy
~
Do stworzenia strony wykorzystano kreator stron www WebWave
Coaching, wsparcie, żywe praktyki, rozwój świadomości.
Oel
📞 oel.sokol@gmail.com